Gry w uniwersum Władcy Pierścień zawsze budzą żywsze emocje i nie inaczej było po starcie Lord of the Rings Online w 2007 roku. Była to gra, która jawiła się jako konkurent dla obecnego króla (World of Warcraft) i nawet chwilę udawało jej się dotrzymać kroku. Z czasem zwycięsko z pojedynku wyszedł sami wiecie kto, a Lord of the Rings Online żył sobie skromnie przez kolejne kilkanaście lat. Jak to wygląda w 2021 roku z perspektywy gracza F2P?
Niepozorne początki
Pierwszą styczność z grą można przyrównać do wizyty w wehikule czasu nastawionego na poprzednią epokę MMORPGów. Toporny interfejs, spore czasy ładowania nawet przy zmianie ras w kreatorze i modele bohaterów, spośród których nawet elfki nie są pociągające.
Mimo wszystko w tym niepowabnym kreatorze wybór był całkiem spory i dłuższa chwila zastanowienia była potrzebna. Do wyboru dwie frakcje – wolnych ludzi oraz potworów, a do tego sporo ras i klas… I już dało się ujrzeć charakterystyczną złotą monetę, która na pierwszy plan wrzucała przeglądarkę z Item Shopem. Ale o tym później.
Pierwsze minuty w grze dawały odczuć, że standardy płynności rozgrywki w 2007 roku były zupełnie na innym poziomie, ale nie widzę sensu oceniania tak leciwej gry przez pryzmat najnowszych produkcji, które do dyspozycji mają zaawansowane technologicznie silniki. Zaczynamy przygodę.
Bitwa o śródziemie
Pierwszy mob w grze był sporym rozczarowaniem i to nie ze względu na efekty graficzne skilli, ale na responsywność walki. Właściwie byłem zmuszony do ciągłego wciskania przycisku odpowiadającego za umiejętność, bo ciężko było wyczuć, kiedy umiejętność zostanie użyta. Dla bezpieczeństwa wciskałem numerek ze skillem nawet po jego użyciu – nigdy nie wiadomo.
Powyższy problem jest na tyle poważny, że w walce nie odnalazłem żadnej, albo niemal żadnej przyjemności, a pograłem trzema klasami, żeby upewnić się, że to nie mój felerny wybór spowodował taki zawód. Jeśli jednak zostawimy nieprzyjemność płynącą ze szlachtowania, a skupimy się na aspekcie rotacji umiejętności, taktyki, to jest nieźle.
Od samego początku widać odmienną filozofię, która idzie za każdą klasą. Łotrzyk to faktycznie cichy zabójca, bard jest uniwersalnym bohaterem, który może zmieniać typ pieśni i dzięki temu leczyć lub zadawać obrażenia, a champion, w zależności od wybranej drogi, może być postacią defensywną lub berserkerem żądnym krwi i miażdżącym wszystko, co się rusza.
Jeśli chodzi o naszą postać jako twór opisany statystykami, to tutaj mamy starą szkołę bez większej casualizacji. Każda klasa, którą zagrałem, dysponowała trzema drzewkami talentów i każde z nich prezentowało odmienny styl rozgrywki. Do tego mogliśmy wybrać dodatkowe pasywne umiejętności, zdolności rasowe i klasowe… Początkujący gracz ma prawo czuć się nieco przytłoczony, a gracz, który lubuje się w przeróżnych buildach, będzie zachwycony.
Pomóż Frodowi
Zadania w Lord of the Rings Online są dość standardowe i byłoby po prostu w porządku, gdyby nie sposób ich prezentacji na mapie. Tak nieintuicyjnego systemu śledzenia celów jeszcze nie widziałem. Mapa w grze jest bardzo niskiej rozdzielczości, oznaczenia questów również i właściwie jedynym sposobem, żeby zobaczyć gdzie znajduje się dany quest, jest naprzemienne załączanie i wyłączanie jego śledzenia. Wtedy mamy jakiekolwiek szanse zobaczyć migającą ikonkę zadania.
Za to gdy już zadanie uda się wykonać, to czekają na nas przyzwoite nagrody. Tutaj muszę przyznać, że wygląd sprzętu, nawet początkowego, jest świetny i bardzo klimatyczny. Mój krasnoludzki champion wyglądał jak wojownik z prawdziwego zdarzenia i z przyjemnością na niego patrzyłem. Wiem, że to źle brzmi, ale to chyba istotne.
W trakcie mojej przygody zdarzyło mi się dołączyć do dungeona w formie scenariusza. Celem była obrona Minas Tirith i gdyby nie film, to pewnie ciężko byłoby mi połączyć kropki, bo czułem się totalnie zagubiony. No, ale może taki był zamysł – w końcu podczas obrony takiej fortecy można mieć prawo czuć się nieco skonfundowanym.
Do Mordoru i jeszcze dalej
Podczas eksploracji Śródziemia w Lord of the Rings Online spotykamy od czasu do czasu znane postacie z uniwersum i zawsze to przyjemne pokonać ogra wraz z pomocą Gimliego. Powiem więcej, nawet gdy przemierzamy świat samotnie, to jest to satysfakcjonujące i relaksujące mimo tej całej toporności.
Twórcy LOTRO mieli nieco łatwiejsze zadanie niż inni autorzy MMORPG, ponieważ klimat gry jest ciągle wspierany przez lore znane z książek i filmów. Nawet jeśli gra nie przedstawi czegoś odpowiednio, to jakieś wspomnienia z literatury są w stanie to nadrobić.
Eksploracja kolejnych krain potrafi ucieszyć również oko, ponieważ gdy odpowiednio wykadrujemy obraz, to Lord of the Rings Online potrafi zaprezentować się przepięknie. Tekstury nie są najwyższej jakości, ale ujęte z odpowiedniej odległości tworzą naprawdę malownicze obrazy.
Jeśli jednak jesteś zagorzałym i ortodoksyjnym fanem Śródziemia, to nie obędzie się bez zgrzytów. Prawdopodobnie nie będziesz zachwycony chociażby tym, że magia nie jest tak potężna i rzadka, jak w książkach i filmach. Powód jest prosty – każdy gracz może stworzyć klasę Rune-Keepera, który jest odpowiednikiem klasycznego maga z innych ► MMORPG.
Na koniec długiej i wyczerpującej wędrówki czeka nas mała przyjemność – ► housing. Własny dom jest rodzajem instancji i pewnie nie jest to żadnym zaskoczeniem, ale już możliwości dekoracji to zupełnie inna sprawa. System strojenia wnętrz może nie należy do najbardziej intuicyjnych, jak wszystko w Lord of the Rings Online, ale jest dość elastyczny i pozwala na stworzenie odpowiedniego miejsca wytchnienia dla każdego awanturnika.
Lembasy za darmo?
Item Shop jest nieodzownym elementem Lord of the Rings Online i symbol złotej monety pojawia się bardzo często. Po kliknięciu w nią jesteśmy przenoszeni w świat szczęśliwości twórców gry, który prezentuje nam sporą ilość kontentu, od którego dzieli nas wydanie kilku dolarów.
Pośród elementów do odblokowania są DLC, sloty na skille, rasy, klasy, umiejętność jeżdżenia na wierzchowcu i tak dalej. Pokrzepiająca jest myśl, że wszystko możemy zakupić po prostu grając, wykonując questy i zdobywając achievementy, ale to, ile to zajmie, to już tylko Sauron wie.
Śmiem twierdzić, że granie bez wydania złotówki jest możliwe i przyjemne, o ile podejdziemy do rozgrywki jako długiej przygody, a endgame potraktujemy jako nagrodę za dziesiątki godzin spędzonych przy eksploracji Śródziemia.
Czy warto zagrać w Lord of the Rings Online w 2021 roku?
► MMORPG w świecie Władcy Pierścieni to produkcja, która pod względem klimatu dorównuje najlepszym z tego gatunku. Przyrównałbym ją do Dungeons and Dragons Online pod względem mechanik, toporności i ogólnego odbioru rozgrywki. W obydwu grach konieczne jest spora doza cierpliwości i dobrej woli, bo uwierzcie mi, że próg wejścia jest dość wysoki… Gdy jednak pojawią się już pierwsze siwe włosy i paznokcie będą nader krótkie, to gra odwdzięczy się klimatem, dobrą eksploracją i ogromem możliwości. Jeśli szukasz kogoś do gry, to wbij na ► Discorda!