Swego rodzaju pamiętnik z czasów, gdy w WoWa grałem po kilkanaście godzin dziennie i to na prywatnym serwerze zwanym Sunwell, gdzie w regulaminie widniał zakaz używania Feara przez wszystkie postacie, aby zapobiec wpadaniu ich w tekstury. World of Warcraft The Burning Crusade wiąże się z jednym z moich ulubionych okresów w MMORPG, z którego opowiem Wam kilka interesujących historii.
Piracki wstęp
The Burning Crusade, które ja pamiętam, może być delikatnie zakłamane, bo domyślacie się, że lata temu ten dodatek nie należał do najstabilniejszych na ► prywatnym serwerze. Przykładów daleko nie trzeba daleko szukać, bo zakaz używania Feara to autentyk, który znacząco ograniczał działanie Warlocka czy Priesta. Taki punkt w regulaminie wynikał z tego, że administracja serwera miała problemy z naprawą błędu wpadania w tekstury, więc łatwiej było zakazać im całej umiejętności. Po co naprawiać zawiasy w drzwiach, gdy można je po prostu zamurować.
Sunwell w czasach The Burning Crusade był prawdopodobnie najpopularniejszym polskim serwerem i dlatego też zebrało się tam całkiem pokaźne community, z którym mogłem doświadczyć niemal wszystkich mniej lub bardziej działających dobrodziejstw World of Warcraft The Burning Crusade. Wspomnę jeszcze tylko, że cały wpis będę pisał z punktu widzenia osoby, która obecnie gra na Vanilli i zastanawia się czy warto zagrać w The Burning Crusade.
Outland zaprasza!
Outland to nowy kontynent składający się z siedmiu totalnie różnych krain. Nawet w dodatku ► Shadowlands zdarza mi się przelevelować jakąś postać właśnie w tym obszarze, ponieważ ilość nostalgii, która drzemie w Outlandowych krainach jest absurdalna.
Hellfire Peninsula, czyli początkowa czerwona kraina, w której po raz pierwszy zderzycie się z dawką nowego kontentu. Zangramarsh pełen ciemnoniebieskich światłocieni pośród ogromnych grzybów i fluoroscencyjnego robactwa. Mój ulubiony Nagrand zamieszkiwany przez wiele rodzajów dzikiej zwierzyny, na którą zapolujemy z panem Hemetem Nesingwary.
The Burning Crusade wprowadziło mnóstwo nowych modeli mobów, kilka interesujących mechanik questów i przede wszystkim latanie. Możliwość swobodnego latania i zwiedzania obszarów Outlandu z lotu ptaka była rewolucyjna jak na tamte czasy ► MMORPG, a teraz będzie tylko lub aż ułatwiającym życie smaczkiem.
Jeśli chodzi o nowe tereny, to nie można zapomnieć o rajdach, które jeszcze w tamtych czasach farmiłem namiętnie wraz z moją gildią The Fibrylators. Zul’Aman, który był utrzymany w klimacie leśnych trolli, The Eye, w którym mogliśmy stoczyć bitwę z sławnym Kael’thasem czy kultowy już The Black Temple z Illidanem na czele. Inni pewnie wspomną również o Karazhanie, który w późniejszych dodatkach doczekał się odświeżenia, czy Sunwell Plateau, w którym staniemy naprzeciw Kil’Jaedena.
Jedno jest pewne – dla fanów PvE w The Burning Crusade czeka prawdziwa uczta fabularna w przepięknych i unikalnych krainach. Ba! Na uczcie będą mile widziani również bardziej casualowi gracze, ponieważ rajdy w TBC mają limit 25 graczy, zamiast 40 znanych z podstawowej wersji WoWa.
Wybór klasy w The Burning Crusade
The Burning Crusade pozwoli zagrać dwoma nowymi rasami (Draenei oraz Blood Elf), a tym samym Horda będzie mogła wcielić się w rolę paladyna, a Przymierze w rolę szamana.
Jeśli chodzi o sam balans klas w The Burning Crusade, to jest o tyle dobrze, że niemal każda klasa posiada mocną specjalizację, więc zawsze jest jakaś alternatywa. TBC wprowadziło także roszady w talentach oraz dorzuciło po 5-6 skilli na przedziale levelowym 60-70, co pozwoliło na urozmaicenie rotacji wielu klas.
Osobiście w TBC najwięcej grałem Shamanem oraz Arms Warriorem. Tutaj pora na kolejną historię z Sunwella odnośnie Enhancement Shamana. Pewnie większość z Was wie, że Enh Shaman dysponuje Windfury, czyli umiejętnością, która aktywuje się raz na jakiś czas przy zadawaniu zwykłych ataków i tym samym zadaje dodatkowe obrażenia… Na Sunwellu był taki problem, że Windfury mogło aktywować kolejne Windfury, a to kolejne i tak dalej. Możecie wyobrazić sobie miny graczy, którzy byli przeze mnie zabijani właściwie jednym ciosem, a ich martwe ciało dodatkowo tańczyło breakdance’a na ziemi, ponieważ taki glitch również tam występował.
Przed premierą TBC jesteśmy w komfortowej sytuacji, bo w sieci jest mnóstwo informacji jak różne klasy będą sobie radziły w przeciągu całego dodatku. Taki mag na przykład nie będzie rewelacyjny na samym początku, ale po zebraniu dwóch części T5 zacznie podbijać rankingi DPSów.
Warto wspomnieć, że z czasów ► The Burning Crusade pochodzą jedne z najbardziej kultowych setów w World of Warcraft, a więc będzie to niepowtarzalna (w sumie jednak powtarzalna…) okazja do przeżycia pełnej przygody związanej z ich zdobyciem.
Gracz kontra gracz
Mam nieco mieszane uczucia odnośnie PvP w World of Warcraft The Burning Crusade. O ile balans w sam sobie mogłem zaakceptować, o tyle trzeba wiedzieć, że wciąż są to czasy, gdy nasz ekwipunek jest wyraźnie podzielony na PvE oraz PvP.
Wszystko za sprawą Resilience, czyli dodatkowej statystyki, która redukowała obrażenia otrzymywane od innych graczy, a także procentowo zwiększała obrażenia zadawane w PvP. W praktyce wyglądało to tak, że mimo, że dobrze radziłem sobie w PvE i miałem przyzwoity gear, to i tak konieczne było klepanie aren i battlegroundów, żeby zgarnąć sprzęt z Resilience i móc pograć PvP na wyższym poziomie.
W The Burning Crusade zawita również Eye of the Storm, czyli Battleground, który zaskarbił sobie przychylność wielu graczy i do tej pory jest bardzo często uczęszczany… Ale to nie wszystko. TBC postanowiło zachęcić graczy do ► PvP również w świecie Outland i stąd na przykład bitwa o wieże w Zangarmarsh czy Hellfire Peninsula. Tamte okolice, zwłaszcza tuż po premierze, mogą podnieść ciśnienie nie jednemu.
Areny w TBC były niesamowicie przyjemne i był to okres, gdy w PvP grałem najwięcej. Świadczą o tym również moje wyniki, ponieważ wraz z moim kolegą (pozdrawiam Deadlyshad!) utrzymywaliśmy się w ścisłej czołówce rankingu serwera i to grając kompozycją Ele Shaman/Sub Rogue. Co prawda musieliśmy sporo pokombinować z zapisywaniem się na areny, bo był tam pewien Resto Shaman oraz Arms Warrior, którzy nas połykali w całości i koniecznie musieliśmy ich unikać, ale za to z innymi szło nam całkiem przyzwoicie.
Do tych wyników trzeba podchodzić z dystansem, bo wciąż był to tylko prywatny serwer, ale daje to pewien pogląd, że na arenach najbardziej kreatywne kompozycje miały rację bytu.
Handel kwitnie
Z czasów TBC bardzo dobrze wspominam handel. Każda profesja była bardzo przydatna i pełniła kluczową funkcję w funkcjonowaniu handlu oraz rozwoju naszej ► postaci. The Burning Crusade dorzuca nową profesję zwaną Jewelcraftingiem, a tym samym napotkamy na przedmioty z socketami, które będziemy mogli wypełnić potężnymi klejnotami.
Tutaj kolejna historia. Pamiętam, że gdy serwer przechodził z wersji klasycznej do The Burning Crusade, to ceny różnego rodzaju skałek poszybowały w górę właśnie ze względu na nową profesję. Z racji tego, że mój Shaman zajmował się skiningiem, to moi koledzy, którzy byli kopaczami, latali już na najszybszych wyvernach, a ja przez kilka kolejnych tygodni musiałem z sporym zaangażowaniem farmić golda, żeby również pokazać się jak na bohatera Azeroth przystało.
“Small changes”
Pierwszy klasyczny dodatek wypuszczony przez Blizzarda nie będzie kalką tego, co znamy sprzed lat. Pojawi się nieco zmian i będzie to choćby trudność Raidów. W pewnym momencie The Burning Crusade zostały one znerfione, natomiast Blizzard zamierza wprowadzić je w wersji jeszcze sprzed nerfa. Po prostu wyciągnęli wnioski z Vanilli, gdzie rajdy były dla graczy wyjątkowo łatwe, ponieważ dostęp do informacji jest znacznie, znacznie łatwiejszy, a i gracze nie są z pierwszej łapanki.
Inną zmianą będzie balans wśród paladynów Przymierza oraz Hordy. W oryginalnym TBC paladyn Blood Elf posiadał Seal of Blood, natomiast paladyn z Przymierza posiadał Seal of Vengance. Okazało się jednak, że Seal of Blood jest lepszy pod niemal każdy względem, więc stąd decyzja o udostępnieniu obydwu seali obydwu frakcjom.
Ostatnią istotną zmianą jest fakt, że… Prawdopodobnie w The Burning Crusade doczekamy się Item Shopu, w którym zakupimy mounta. Gracze wywnioskowali to z danych, które pojawiły się w plikach bety TBC i zdecydowanie nie spotkało się to z ciepłym przyjęciem. Podobnie zresztą było z wszelkiego rodzaju boostami do 58 poziomu, więc tutaj minus dla panów z Blizzarda.
Czy warto zagrać w World of Warcraft The Burning Crusade?
Pierwszy dodatek do World of Warcraft rozbudowuje właściwie każdy aspekt rozgrywki. Nie będzie nadużyciem, gdy napiszę, że jest to dodatek niemal idealny, ponieważ dostajemy więcej tego samego i jeszcze lepszej jakości. Musicie jednak wiedzieć, że The Burning Crusade, to wciąż rozgrywka bardziej toporna i mniej przyjazna nowym graczom niż ta, którą znamy z najnowszego ► Shadowlands.
Na horyzoncie jest jedynie problem z Item Shopem, który może nieco zaburzyć klimat dawnych lat, ale chyba powoli przyzwyczajamy się, że Blizzard lubi zmonetyzować nieco więcej mechanik, niż kilka lat temu.
Jeśli temat TBC jest dla Was nowy, to warto chociaż spróbować. Jeśli jednak już w TBC graliście, to nie ma się co zastanawiać, bo kolejna okazja na taką nostalgiczną podróż może pojawić się za rok lub dwa przy okazji premiery Wrath of the Lich King. Miłego dnia!
Podaruję sobie.
Planowałem zacząć classic 2 miesiące przed tbc. Podlevelowac postać. Posiedzieć na prepatchu i potem płynnie przejść do tbc. Niestety już sam fakt istnienia boosta oznacza wprowadzanie zmian które sprawiły że gracze mieli zapotrzebowanie na klasyczną wersję. A to podważa powód dalszego istnienia classica. Ktoś pracował na fajnie zrobiona postać, inny dostanie ja za darmo. Taki socjalizm zabija aspekt społeczny bo nie trzeba prosić kumpla o pomoc w przygotowaniu do tbc. A ci co ograli classic czekając na tbc levelujac miesiącami zostali poprostu opluci.
Dziś już wiadomo że zmian jest więcej, i nie obeszło się bez sprzedawania rozwiązania problemu stworzonego przez blizz za 35 dolców. Jeżeli chcesz mieć kopię postaci w classicu tak jak była ona zrobiona w dniu wydania tbc musisz zapłacić. I Blizzard ignoruje fakt że gracze już zapłacili raz za classic vanille bo była ona w paczce z bfa.
I dopłacali za możliwość gry 15usd co miesiąc.
Jeżeli wogole to tbc powinien być obwarowany płatnością ale Blizzard wie że nikt nie kupi 15 letniej gry(która defacto już raz kupowali kupując nowoczesnego wowa) i jeszcze będzie opłacać abonament. A pazerność jak widać jest. I kombinował mały blizardowski skurwysyn jak tu złapać ludzi jak zaszantażować jak zebrać haracz po raz trzeci za coś co już kupiono 2 razy.
Jebać takie tbc, nie mam zaufania i już wolałbym grać na piracie bo mogą mieć większy szacunek do materiału źródłowego niż Blizzard.
Trzymanie czyiś wspomnień z dzieciństwa zakładnikiem i wybijanie im zębów zęby lepiej ciągneły lachę i wyciągały pieniądze. Jebać blizz i Hazikostasa na czele. Typ od kiedy ma pełną kontrolę nie wydał dobrego dodatku. Legion byl ok tylko dlatego że to było ostatnie hurra starych pracowników blizz. Potem wyszli z firmy a Hazikostasa został i zaczął robic nie warcraftowe greckie mity. Kurwa shadowlads wogole nie ma nic wspólnego z wowem