Zacznę jak ostatnio – pamiętacie czasy, gdy Fallout 76 był do ogarnięcia za 30 złotych i jeszcze dorzucali paczkę płatków kukurydzianych? Nieco się pozmieniało, gracze jacyś tacy bardziej wyrozumiali się zrobili, a i sama gra dorobiła się nieco fanów. Zapraszam na pierwsze wrażenia z Fallout 76 w 2020 roku.
Stare, ale jare
Creation Engine to silnik stworzony przez Bethesdę i wykorzystany w Skyrimie, Fallout 4 i… Fallout 76. Ma swoje lata, ale niektóre widoczki naprawdę pięknie wyglądają i od razu zwróciło to moją uwagę. Jakbym zabrał dziewczynę gamerkę przed monitor i wspólnie oglądalibyśmy zachód Słońca w Fallout 76, to pewnie by się nie obraziła.
Twórcy Fallouta zastosowali tutaj także dość standardowy, jak na nich zabieg. Zaczynamy grę w krypcie, właściwie zupełnie opuszczonej, jedynie roboty zamieniają z nami parę słów i po pewnym czasie dochodzimy do śluzy. Gdy ta się otwiera, to przed nami objawia się cała kraina, po której przyjdzie nam podróżować. Ładny i inspirujący widok.
Jednak wizualia to jedna sprawa, a to jak to działa to już inna para sandałów. Generalnie chciałem nagrać jakąś ładną przebitkę, żeby dumnie się prezentowała na początku lub zakończeniu ► streama na Twitchu, ale po prostu się nie da. Gra bez powodu potrafi okrutnie klatkować i to na sprzęcie, który w czasie jej premiery nie byłby z pierwszej łapanki. Swoją drogą ostatnio trafiłem na kanał Arhn.eu na Twitchu i klip o największej popularności przedstawia… Crashującego się Fallouta 76.
Klimat gęsty jak śmietana
Wielu uważa, że Fallout 76 nie jest przedstawicielem gier MMORPG, ponieważ na każdym serwerze znajduje się tylko kilkoro graczy. Właściwie spotyka się ich głównie na różnych wydarzeniach i to tam starają się wspólnymi siłami wykonać cel misji. Jednak jest jeden, bardzo ważny powód, dla którego takie rozwiązanie sprawdza się rewelacyjnie.
Budowa klimatu. Świat Fallout 76 należy do tych mniej gościnnych, gdzie przemierzając las możecie trafić na zbuntowane roboty lub szalonych spalonych, a gdy zdarzy wam się zapędzić do jaskini… Cóż, obyście mieli wystarczająco amunicji.
Niemal każda miejscówka, którą przyjdzie nam zwiedzić, świetnie buduje klimat przez sposób rozmieszczenia złomu, dźwięki i muzykę. Gdybym Fallouta 76 nie ogrywał na streamie, to pewnie bym się nawet bał, ale przy widzach nie wypadało… No i jest jeszcze jeden aspekt, który nadaje Falloutowego klimatu. Zdarza się, że złowrogie kopalnie i opuszczone budynki niosą dźwięk piosenek pokroju “Country Roads” prosto z radia, a takie zestawienie jest absolutnie niepowtarzalne.
Wtrącę jednak mały zgrzyt, które psuł nieco moczenie portek. Sposób rozchodzenia się dźwięku w Fallout 76 jest dla mnie tajemnicą. Gdy eksplorujemy kolejną opuszczoną infrastrukturę, to dochodzą do nas odgłosy mutantów i tak dalej, ale niesamowicie ciężko jest domyślić się skąd dokładnie można się spodziewać przeciwnika. Jest to szczególnie zauważalne, gdy stwór znajduje się piętro wyżej, a jego odgłosy dochodzą tak, jakby szeptał nam do ucha. Niby pierdoła, ale czasami potrafi wpłynąć na immersję
Złomiarze premium
Ktoś nazwał tę grę symulatorem złomiarstwa i jest w tym trochę racji. ► MMORPG nie przyzwyczaiły nas do tak dużej ilości lootu wysypującego się z wszechobecnych półek i składzików. Właściwie gra w Fallout 76 to ciągła walka o miejsce w plecaku i o to, żeby nie być przeciążonym i zachować mobilność. Na szczęście twórcy nie szczędzili stolików do rozkładania przedmiotów na surowce, więc da się to przeżyć.
Jeśli już uda nam się zachować balans w kolekcjonowaniu lootu, to czeka nas dość rozbudowany crafting. Możemy się zabrać za gotowanie, za tworzenie zbroi i broni, a nawet ich modyfikację. Na koniec wspomnę o elementach dekoracji do naszego domu, ale o tym nieco później.
Tutaj też jest kolejna sprawa, która buduje klimat, a mianowicie bardzo ograniczona amunicja… A przynajmniej w początkowej fazie gry, bo w żadnym wypadku nie mogę się uważać za weterana. Ileż to razy musiałem zaciukać potwora znalezioną nieopodal siekierą, bo amunicja nie dopisała.
Jak się pewnie domyślacie, siekiera to nie jedyne, co można znaleźć podczas naszej przygody. W nasze ręce wpadną również przedmioty legendarne ze statystykami i perkami, których nie powstydziłby się najwyższej klasy MMORPG. Możemy trafić na karabiny, które posiadają wybuchową amunicję, ignorują pancerz albo posiadają nieograniczoną amunicję. Generalnie nudy nie ma i podobnie jest z elementami pancerza.
Rozwój postaci
Samą postać rozwijamy zdobywając doświadczenie, a następnie rozdzielając punkty pomiędzy takie statystyki jak siła, percepcja, zręczność, charyzma, wytrzymałość, szczęście i inteligencja. Każda odpowiada za coś innego i każda oferuje inne bonusy.
O bonusach możemy zdecydować sami poprzez przydzielenie do każdej z tych statystyk odpowiednich kart perków. Karty mają przeróżne właściwości – od możliwości otwierania zamków, przez redukcję zatrucia z żywności, aż po zwiększenie statystyk członków naszej drużyny. W ostatniej aktualizacji “One Wasteland” pojawiły się także perki legendarne, które są jeszcze bardziej wymyślne.
Generalnie zróżnicowanie perków pozwala na zbudowanie takiej postaci, jaka nam się wymarzy. Myślę, że nie będzie problemu ze stworzeniem asasyna, który będzie przekradał się między przeciwnikami i zadawał im ogromne obrażenia z broni białej.
Każdy dzień jest idealny
Fallout 76 posiada jedną rewelacyjną cechę – tam zawsze jest co robić. Gdy wbijamy do gry, to możemy zająć się jakimś questem i to właściwie wystarczy, bo w Fallout 76 wygląda to inaczej, niż w innych MMORPG. Zadania tutaj są naprawdę rozbudowane i dość interesujące oraz klimatyczne. Zaczynając nowe zadanko spokojnie możemy liczyć się z tym, że zajmie nam ono godzinę i będziemy się przy tym świetnie i intensywnie bawić. Po prostu po takim zadaniu odejdziemy od komputera usatysfakcjonowani i możemy traktować to jako daily znane choćby z ► World of Warcraft.
Fallout 76 oferuje nam także przeróżne wyzwania, które dają nam punkty na planszy nagród sezonowych. Tak, Fallout 76 dysponuje czymś w rodzaju sezonów znanych z popularnych Hack’n’Slashy. Nagrody w większości są kosmetyczne i oferują szalone elementy wystroju do naszego domu.
Na koniec wspomnę jeszcze o wydarzeniach, które pojawiają się na mapie co jakiś czas i możemy się do nich przeteleportować wraz z innymi graczami. Do tego trzeba wspomnieć o codziennych operacjach i eksploracji terenów po wybuchu bomby atomowej, bo tam również czeka na nas sporo emocji i satysfakcji.
Męki w własnym domu
Gdy jednak najdzie nas ochota na odpoczynek po tych wszystkich przygodach, to rękę wyciąga do nas dość rozbudowany ► housing. Klimat niektórych domów postawionych na pustkowiach, pośród spaczonych i zniszczonych terenów, to esencja Falloutowości.
Właściwie niemal każda aktywności prowadzi nas do odblokowywania kolejnych elementów wystroju, a i same możliwości budowy są dość rozwinięte i elastyczne. Przyjdzie nam postawić dom od podłogi, aż po sufit, a do tego dorzucimy generatory energii elektrycznej, wieżyczki obronne, wszelkie dekoracje i stoły do craftingu. Będziemy mogli nawet zaprosić NPCów do naszej posiadłości oraz otworzyć sklep, z którego będą mogli skorzystać pozostali gracze.
Nie jest jednak idealnie, bo interfejs i sposób sterowania oknem rozbudowy to dzieło człowieka czerpiącego dziką satysfakcję z męczarni innych ludzi. Jest to tak bardzo nieintuicyjne i problematyczne, że przy pierwszej styczności… Cóż, dobrze, że to było na streamie, bo jakoś tam mam więcej cierpliwości.
Fallout, Fallout się zmienił
Zaznaczę to jeszcze raz. Fallout 76 jest zbugowany pod względem technicznym, ale taki klimat i przyjemność z rozgrywki to rzadkość. Interfejs jest toporny, owszem, ale gdy wkraczamy do kopalni pełnej spalonych, to nie interesuje nas interfejs, a to, jak możemy przeżyć. Brak amunicji, konieczność picia oraz jedzenia, radioaktywność… Do tego informacje podawane w taki subtelny sposób i działające na naszą wyobraźnie odnośnie tego, co działo się przed naszym wyjściem ze schronu 76.
Tę grę można traktować jako bardzo przyzwoitą single playerówkę, można wbijać raz dziennie na jakiegoś questa i wciąż czerpać sporą przyjemność z fabuły oraz eksplodujących głów mutantów. Dałbym tej grze szansę, zwłaszcza gdyby trafiła się jakaś promocja.
- Klimat, klimat, klimat,
- Ładna grafika i gra świateł,
- Audio (pomijając rozchodzenie się dźwięku),
- CIekawy system rozwoju postaci,
- Elastyczny housing,
- Interesujące questy.
- Optymalizacja,
- Interfejs i jego obsługa,
- Ciągłe przeciążenie postaci,
- Mało MMORPG w MMORPG.