Każdego dnia, gdy budziłem się rano w celu udania się do średnio atrakcyjnej dla mnie szkoły nie mogłem pojąć dlaczego wszyscy starsi mówili, że okres nauki to najlepszy czas w naszym życiu. Teraz rozumiem, że chodziło o możliwość pogrania sobie po lekcjach bez żadnych większych obowiązków, z obiadkiem podstawionym pod nos i dawaj do późnego wieczora. Z czasem przyszła praca, rodzina i jak tu znaleźć czas na grę? Poniżej kilka moich przemyśleń na ten temat.
Połówka to podstawa
I nie chodzi tu o trunek 40-procentowy, ale o naszą ukochaną kobietę. Jeśli nie akceptuje naszego hobby to nawet nie mamy co liczyć na to, że sobie w spokoju pogramy. Czekanie na chwile rozrywki, gdy naszej przytulanki nie ma w domu i kitranie się po kątach wydaje się poronionym pomysłem, który zabije całą przyjemność z rozgrywki.
Najważniejsze, żeby był choć cień szansy na zrozumienie naszej pasji. Jestem przekonany, że nic z tego nie będzie, jeśli spędzamy cały dzień przed kompem i nawet nie stać nas na kwiaty od czasu do czasu. Najważniejsze, żeby kobieta wiedziała, że granie to tylko hobby, a prócz tego możemy się pochwalić innymi osiągnięciami w życiu – czy to pracą, która nas pasjonuje, czy jeszcze innymi hobby np. ⇒ treningami na siłowni. Jeśli granie traktujemy jako ucieczkę od codzienności, z roboty wracamy wkurwieni i jeszcze wyklinamy ruskich na CSie to chyba coś nie gra, hm?
Jest jeszcze jeden etap, który można próbować uskutecznić, ale to raczej dla zawodowców. W pierwszym lepszym poradniku o związkach (nie czytam, kolega czyta) wyraźnie jest napisane, że najlepiej, gdy nie tylko akceptujemy pasję naszej drugiej połówki, ale ją dzielimy! Tutaj należałoby zaproponować wspólną grę. Coś wartego uwagi dla Twojej wybranki możesz znaleźć w ⇒ artykule z grami do kooperacji.
Jednak nie ograniczałbym się tylko do gierek tego typu, ale również wysokobudżetowych produkcji z wciągającą fabułą. Nie będę zbyt odkrywczy proponując w tym miejscu np. Wiedźmina 3. Skupiłbym tutaj na zdolnościach manualnych, jakby to nie brzmiało, naszej wybranki i czy poradzi sobie z obsługą sterowania. Trzeba eksperymentować, ale gry komputerowe i konsolowe to na tyle interesujące twory, że z pewnością prędzej czy później uda Ci się trafić w gust partnerki, a stąd już tylko krok do przyzwolenia na dłuższe posiadówy przy gierkach.
Każdy ma swoje priorytety, niestety
Nie ma możliwości, żeby postawić granie w gierki wyżej niż zajmowanie się dziećmi czy codzienne obowiązki, ale założę się, że istnieje mnóstwo innych pierdół na które bezsensownie tracisz czas. Przykładem może być oglądanie durnych, pseudo-śmiesznych filmików na YouTube lub przeglądanie stron z zabawnymi obrazkami. To są rzeczy, które powinny mieć znacznie niższy priorytet niż granie, jeśli faktycznie rozgrywka elektroniczna jest Twoją pasją. Mimo to łatwo zmarnować przy nich czasach, choćby zaraz po powrocie z pracy, gdy człowiek musi dojść do siebie.
Podobnie z oglądaniem tego, gdy gra ktoś inny tzw. gameplaye. O ile nie śledzimy rozgrywek e-sportowych lub mamy problem z niedostateczną mocą naszego PC to również jest to czas, który moglibyśmy poświęcić na grę. Jestem w stanie zrozumieć oglądanie niektórych streamerów, ponieważ zazwyczaj opiera się to bardziej na sympatii do danego twórcy niż do samej gry. W każdym razie nawet jeśli jest to kilkadziesiąt minut codziennie to w ciągu tygodnia bylibyśmy w stanie przejść jakąś niezależną gierkę. Poza tym, istnieje coś takiego jak zapis stanu gry, nikt nam nie każe przejść jakiejś produkcji w ciągu kilku dni. To jest rozrywka, przyjemność i nikt nas przecież do tego nie zmusza 🙂
Pewnie, gdy masz tylko wolną chwile to myślisz “no nieee, przecież nie będę odpalał kompa na 30 minut”. ⇒ Może warto się zastanowić czy nie zainwestować w jakąś konsolkę? Swego czasu zakupiłem Nintendo Switch i uważam, że sprawdza się absolutnie rewelacyjne, jeśli chodzi o krótkie kilkunastominutowe sesje w oczekiwaniu na coś lub kogoś. Pojawi się o tym sprzęcie osobny artykuł.
Wybierz mądrze
Niesamowicie ważnym aspektem jest wybór odpowiedniego gatunku, a może raczej unikanie nieodpowiednich gatunków gier. Ciężko sobie wyobrazić gracza MMORPG, który ma mniej niż godzinę dziennie na pogranie. Tutaj z pomocą może przyjść znienawidzone przez wszystkich P2W. Ograniczamy czas, który normalnie przeznaczylibyśmy na grind, poprzez wydanie realnych pieniążków i… Prawdopodobnie i tak nic z tego, bo inni gracze również to zrobią, ale do tego mogą sobie pozwolić na 12 godzin farmy dziennie.
Abstrahując od modelu płatności możesz również spróbować odciąć się od realnego życia, ale pytanie czy później będziesz miał do czego wracać? ⇒ Miałem taką dwumiesięczną przygodę i w osobnym tekście możesz poczytać o tym jak się potoczyła.
Gatunek MMORPG wstępnie wykluczyliśmy. Reszta to tak naprawdę kwestia naszego gustu. Teoretycznie MOBY typu League of Legends to gry stworzone do rozgrywek około 40 minutowych i fajrant, ale w praktyce… Trzeba poświęcić mnóstwo czasu na grę, żeby zdobyć poziom umiejętności, który pozwoliłby nam nie kończyć każdego meczyku w apogeum irytacji i na dole tabeli wyników.
Inna sprawa, że obecnie czasy są takie, że każda gra, która chce mieć duży fanbase musi być przystępna dla casuali. Twórcy gier najpierw próbują zdobyć niedzielnych graczy, a później ewentualnie próbują podbić scenę e-sportową i tym podobne. Tyczy się to również MMORPG, więc wystarczy poszukać i może nawet w tym gatunku znajdzie się coś dla faceta z dużą rodzinką i natłokiem obowiązków?
Dla chcącego nic trudnego
Teraz należy sobie zadać pytanie czy gość, który ma piątkę dzieci i pracę na etacie znajduje mimo wszystko czas na elektroniczną rozrywkę? Może dzieciaki podrosły i mogą pograć wspólnie z ojcem? Ewentualnie czy jest opcja poprosić ukochaną żonę, żeby przejęła część obowiązków i dzięki temu mężczyzna będzie mógł sobie zagrać rundkę? Ekhm, to akurat chyba jednak niezbyt realne, ale chętnie posłucham jakie są wasze sposoby, żeby znaleźć czas na grę.
Wielkie dzięki za czas poświęcony na ten wpis. Zachęcam do zostawienia like’a na facebooku i bycia na bieżąco. Pomysłów mam sporo, więc mam nadzieje, że jeszcze uda mi się stworzyć coś, przy czym miło spędzisz czas. Miłego dnia!
Problem czasu rozwiązuje dobrze płatne samozatrudnienie. Jak interes dobrze idzie to można pozwolić sobie na nolajfienie resztę dnia.
Albo dobrze płatny etat, na którym możesz się opierdzielać 😛