O co chodzi w New World Powstanie Wściekłej Ziemi?
New World doczekał się pierwszego płatnego dodatku. Za 29 euro dostaniemy między innymi wierzchowce i profesję jeździectwa, nową broń kiścień, nowy teren, linię fabularną, ekspedycję, artefaktowe elementy ekwipunku, większy maksymalny poziom bohatera czy maksymalny poziom przedmiotów. Wszystkie te nowości wymagają dodatku. Warto zaznaczyć, że Premium Battle Pass nie wchodzi w skład dodatku, możecie go dokupić osobno. Jeśli chcecie znać więcej szczegółów, to zapraszam do ► filmu o nowościach w dodatku do New World Powstanie Wściekłej Ziemi.
W całym wpisie skupię się na elementach dodatku, jeśli szukacie ogólnych wrażeń z New World, to zapraszam do ► filmu sprzed roku.
Stan serwerów w New World
Z okazji dodatku nie wystartowały żadne “świeże” serwery, ale za to wystartowały “nowe” serwery. Otóż przez limit 2750 graczy na serwer Amazon Games było zmuszone tworzyć nowe serwery, na które gracze mogli przetransferować swoje postacie. Niestety jest to opcja płatna rozwiązująca problem, który teoretycznie nie powinien być zmartwieniem graczy. W dodatku, żeby przetransferować bohatera trzeba przeczekać kolejkę i nie ma możliwości zrobienia tego po prostu z głównego menu. Należy też wspomnieć, że graczy nie wróciło zbyt wielu, bo w momencie premiery osiągnęliśmy peak 50 000 jednocześnie zalogowanych graczy, podczas gdy przy ostatnim dodatku były to okolice 150 000.
Natomiast sama premiera przebiegła nie tak źle jak na MMORPG, o czym pisałem na ► Twitterze. Start odbył się 5 minut po czasie, ale kolejki działały, nie było losowych disconnectów. Jedynie silnik gry świrował przy tak dużej liczbie graczy i powodował wywalenie do pulpitu. Na ten moment kolejki na najbardziej oblegane serwery sięgają nawet kilku godzin oczekiwania. Możecie je sprawdzić ► tutaj.
Wierzchowce w New World
Pierwsze, co zrobiłem po zalogowaniu do gry (i ustabilizowaniu klienta przez zmianę ustawień graficznych na średnie), to udałem się po zadanie związane z pierwszym wierzchowcem – koniem. Poszło szybko, sprawnie i po kilku minutach mogłem dosiadać mojego rumaka. Przypominam, że jazda na wierzchowcach wymaga zakupionego dodatku.
To, co mnie pozytywnie zaskoczyło, to fakt, że przyzywanie wierzchowca może odbywać się w biegu tzn. biegnąc postacią klikacie “X”, pojawia się pasek “castowania” i po dwóch sekundach wskakujecie na wierzchowca. Wydaje się to być dobrym kompromisem pomiędzy tym, co znamy z ► Guild Wars 2, a MMORPGiem, w którym istnieje Open World PvP i łatwa ucieczka na wierzchowcu nie powinna być możliwa.
Samo poruszanie się na wierzchowcach jest w porządku, jest responsywne, nie blokujemy się przy byle przeszkodzie. Można nawet przykleić się do drogi i automatycznie po niej biec tak, jak miało to miejsce np. w Wiedźminie 3. Natomiast cały system mountów jest dość prosty, różnią się między sobą tylko wyglądem, a to, jak szybko na nich jeździmy, zależy od naszego poziomu w profesji jeździectwa.
Nowy teren w dodatku do New world
Nowy teren, czyli Niebiańska Dzicz, to po prostu bardzo mocno zmieniony Brzask, czyli stary teren, który w pewnym momencie został graczom zabrany. Mnóstwo roślinności, nowe modele mobów w postaci dzikich zwierząt, niesamowicie żywa i różnorodna kolorystyka. Trochę klimatu związanego z mitologią. Generalnie mi pasuje, ale czuję pewne klimatyczne niespójności względem reszty świata New World. Tutaj mitologia grecka, wcześniej skażenie i klimat konkwistadorów czy Rzymskiego Imperium.
Jeśli chodzi o fabułę, to jest bardzo krótka. Przejście jej i przy okazji wbicie maksymalnego, czyli 65 poziomu, zajmuje pewnie jakieś 4, może 5 godzin. Fabuła niczym nie zaskakuje, nie ma co liczyć na niezwykłe plot twisty, ot po prostu pojawiają się różne powody, żeby udać się w jakieś określone miejsce i coś zabić lub przynieść.
Natomiast na pochwałę zasługują fragmenty walki z bossami fabularnymi. Nie są wymagające, ale muzyka plus lokacje, w których walki się odbywają, robią robotę i dostajemy namiastkę epickiej przygody. Warto również zwrócić uwagę na przerywniki filmowe, które pojawiają się w kluczowych momentach fabuły. Rysowane plansze i polski dubbing naprawdę są całkiem dobre jakościowo i powodują, że cały odbiór fabuły jest znacznie przyjemniejszy.
Artefakty i reszta itemizacji w New World
Artefakty w dodatku do New World są teoretycznie najpotężniejszym typem przedmiotów. Prócz tego, że posiadają dość standardowe perki, to posiadają również perki unikalne. Przykładem jest chociażby artefaktowy kiścień Odo, którego unikalność polega na tym, że blokując ataki przywracacie sobie zdrowie. Albo napierśnik Zbroja Piórkowa, który zupełnie nic nie waży. Zaraz po zdobyciu artefaktu nie macie dostępu do wszystkich jego perków. Żeby je odblokować, to nosząc ów artefakt trzeba wykonywać pewne zadania jak np. zabijać określone moby.
Cały zamysł wydaje się niezły, ale niestety nie do końca tak jest. Po pierwsze artefakty dość łatwo zdobyć, nie wiąże się to z jakąś dłuższą przygodą i tym sposobem po 3 godzinach miałem już dwa artefakty. A mógłbym mieć jeszcze dwa kupując poziomy Battle Passa, bo tak, dwa artefakty twórcy wrzucili do darmowego Battle Passa, którego można levelować również za kasę. Przez tak podkręcony drop i wrzucanie artefaktów nawet do sezonowych nagród zachodzi swego rodzaju inflacja artefaktowa i nie cieszą one w takim stopniu, jakby mogły. Twórcom nie udało się zbudować wokół artefaktów atmosfery pożądania, czegoś naprawdę unikatowego, rzadkiego, a co za tym idzie satysfakcjonującego przy zdobyciu.
Podobnie z resztą ma się sytuacja z całą resztą przedmiotów – leci ich dużo, często legendarnych, cała progresja wydaje się mocno ściśnięta, nie rozbita w czasie. Bardzo szybko zdobywacie legendy, artefakty, a później jest długo nic i do gry wchodzą przedmioty BISowe. Nie macie poczucia, że progresja jest długotrwała, że macie do czynienia z produkcją na długi termin. Nie jest zbudowany wokół tej progresji klimat przygody, jakiegoś wysiłku i schematu typu “od zera do bohatera”. Po prostu zdobywacie pełno przedmiotów z byle skrzynki, z byle mobów czy z questów. Równie dobrze niższe jakości przedmiotów niż legendarne czy artefaktowe mogłyby nie istnieć, co jeszcze bardziej upraszcza i kondensuje system dropu. Nawet Diablo 4 miało bardzo rzadkie unikaty, o których rozchodziła się wieść na Twitterze, a tutaj jest to po prostu standardowy, może nieco rzadszy przedmiot.
Problemy techniczne i bugi w Powstanie Wśćiekłej Ziemi
Tak, jak wspomniałem, sama stabilność serwerów była na dobrym poziomie. Jeśli chodzi o klienta gry, to problem pojawia się z optymalizacją. Z okazji premiery dodatku twórcy zwiększyli wymagania sprzętowe, bo prawdopodobnie nie byli w stanie sobie poradzić z kodem i uznali, że jedynym wyjściem jest wymagać lepszego sprzętu. Widać to zwłaszcza w miastach.
Teoretycznie dla niektórych może to być zrozumiałe, bo w końcu mamy do czynienia z jedną z najładniejszych produkcji MMORPGowych na rynku, ale z drugiej strony nawet nie chcę myśleć ilu graczy New World stracił ze względu na wygórowane wymagania.
Jeśli chodzi natomiast o bugi, to jest ich sporo, ale można je nazwać bugami mniejszego kalibru. Żeby nie być gołosłownym, to wspomnę o crashach klienta, o nagłym zanikaniu dźwięku walki czy dialogów NPCów, bugujące się animacje wierzchowców, teleporty postaci w trakcie jazdy na wierzchowcu, zawieszanie się skryptów questów i brak możliwości ich ukończenia czy standardowe niepełne, polskie tłumaczenie. Nie jestem również pewien czy natychmiastowy respawn rzadkich mobów dropiących artefakty to również coś naturalnego i tak to powinno wyglądać…
Są to błędy mniejszego kalibru, ale są na tyle częste, że ciągle nam przypominają, że mamy do czynienia z produkcją, w której brakło czasu na dopieszczenie i przetestowanie.
Czy warto zagrać w New World Powstanie Wściekłej Ziemi?
Na ten moment mam bardzo mieszane uczucia. Mam wrażenie, że nowa zawartość w dodatku, czyli artefakty, zwiększony maksymalny poziom, lepsze przedmioty czy nowy teren, mogłyby być wystarczające, ale tylko wtedy gdyby były rozbudowane i dobrze zrealizowane.
Maksymalny poziom wbijamy w cztery godziny, kończymy w tym czasie kampanię, przedmioty legendarne i artefakty dostajemy po kilku godzinach gry i pozostaje nam celowanie w jakieś BISy. Progresja bohatera jest bardzo skondensowana, nie jest nacechowana przygodą, brakuje temu wyobraźni, polotu, nie czuć w tym RPGa, a to wszystko jest obrzydzone postępującą monetyzacją z Premium Battle Passem na czele.
Taki stan rzeczy sprawia wrażenie, że dodatek jest tylko po to, żeby odblokować limity w cyferkach i żeby gracze mieli przeświadczenie, że potrzebują tego dodatku, żeby robić endgame’owy kontent i stać się silniejszymi. To też powoduje, że dodatek wydaje się być skierowany głównie do weteranów gry, a nie do nowych, żeby zachęcić ich do powrotu. Z resztą doskonale to widać po maksymalnej liczbie zalogowanych graczy. Uważam, że New World jednak powinien zawalczyć o większą bazę klientów i później potencjalnie móc sprzedać kolejne dodatki większej liczbie graczy.
Moje zdanie odnośnie dodatku może jeszcze się zmieni, bo przez najbliższe dni będę dodatek ogrywał dalej. Możecie mnie śledzić na ► moim kanale na Twitchu. Na kanale YouTube prawdopodobnie pojawią się już pełne wrażenia.
Dziękuję za uwagę i życzę miłego dnia!
- Ładny nowy obszar z nowymi modelami potworów,
- Przerywniki filmowe w trakcie fabuły,
- Artefakty dają nowe możliwości budowania postaci,
- Stabilne (choć zakolejkowane) serwery.
- Większe wymagania sprzętowe i niestabilny klient,
- Progresja na pierwszy rzut oka wydaje się dość płaska,
- Krótka fabuła,
- Niski limit graczy na serwer daje się we znaki,
- Mnóstwo pomniejszych bugów.
Niezle „Się we znaki” ciekawe co autor miał na myśli