
Gdzie w tym wszystkim był ojciec?
Wasze mamy robią wam pyszne obiady, pytają co tam u was i martwią się każdą pierdołą, która może wam zaszkodzić? Są istoty, które tyle szczęścia nie mają. Matka głównego bohatera The Binding of Isaac, Isaaca, goni go z nożem rzeźniczym, bo usłyszała głos, który wydał jej takie polecenie. Dzieciakowi pozostaje ucieczka w czeluści piwnicy i podjęcie próby przetrwania.
Napisałem próby, ponieważ zdecydowanie nie jest to prosta sprawa. Rozgrywka opiera się na przechodzeniu losowo generowanych pomieszczeń i pokonywaniu przeciwników za pomocą łez, choć niekoniecznie. Podczas naszej wędrówki w głąb piwnicy zbieramy różne modyfikacje dla naszego bohatera. Piszę modyfikacje, ponieważ nie za bardzo wiem jak inaczej określić strzykawkę syntholu, guz mózgu lub raka?
W trakcie rozgrywki okazuje się, że nie tylko Isaac ma walniętą matkę, ponieważ przyjdzie nam pokierować poczynaniami także innych bohaterów. Progresując w The Binding of Isaac odblokowujemy także coraz to nowe modyfikacje, które będą pojawiać się na naszej drodze w przyszłości. Prócz tego mamy możliwość wzięcia udziału w wyzwaniach, w których narzucane są nam określone przedmioty/warunki.

Bóg i szatan chętnie nam pomagają
Klimat gry, który opiera się na motywach religijnych to dla mnie absolutnie coś niesamowitego. Połączenie kreskówkowej grafiki (swoją drogą, bardzo przyjemnej), mrocznej muzyki i motywów związanych z bogiem i szatanem to jest coś, czego nie spotkamy w pierwszym lepszym przedstawicielu roguelike’ów. Z pewnością wymagało to od twórców nieco odwagi, ale jak dla mnie absolutnie się to opłaciło.
Jest jeszcze jeden aspekt godny uwagi – losowość. Generowanie kolejnych etapów i napotykanie różnych modyfikacji dla ciała głównego bohatera to coś, co doskonale zapobiega rutynie w rozgrywce. Jestem pełen podziwu jak przedmioty, które teoretycznie wpływają na ten sam element np. łzy, współpracują ze sobą. Daje nam to setki, jak nie tysiące, kombinacji i każde podejście do gry jest unikalne.
Żeby nie być gołosłownym przytoczę przykład z mojej ostatniej rozgrywki. Zdobyłem przedmiot, który sprawiał, że łzy automatycznie leciały w określony, wskazany przeze mnie punkt. Kolejnym przedmiotem był słoik bliżej niezidentyfikowanego czegoś, który powodował u naszego bohatera wymioty, a w praktyce pozwalał ładować nasze pociski i dopiero po chwili je wypuszczać. Połączone modyfikacje działały w taki sposób, że Isaac sam ładował pociski i strzelał dopiero w momencie pełnego “ładunku” w buzi 😉
O ile w standardowej wersji The Binding of Isaac: Afterbirth+ nie mamy pełnego trybu kooperacyjnego, tak powstał mod o nazwie True Coop, który taką rozgrywkę umożliwia. Wspominałem o tym w zestawieniu gier, w których możemy się pobawić z rodziną lub znajomymi. Myślę, że jeśli macie z kim zagrać to warto wiedzieć o takiej modyfikacji do gry. Tak czy inaczej, gra zdecydowanie warta polecenia, nawet jeśli nie chcecie ładować kasy w pakiet ze wszystkimi dodatkami.

Cena gry:
- Steam: Chyba najlepsza opcja na kupno, prócz humble bundle. Cały zestaw The Binding of Isaac: Rebirth, The Binding of Isaac: Afterbirth, The Binding of Isaac: Afterbirth+ za około 130 zł bez promocji.
- G2A: Tylko Rebirth, bez dodatków. Około 50 zł.
- Allegro: Tylko konta z grą. Nie polecam 😉
- Wyjątkowy klimat oparty na religii.
- Niepowtarzalna, zaskakująca rozgrywka.
- Odblokowywanie nowości wraz z progresem.
- Możliwość zabawy w więcej osób po zainstalowaniu moda.
- Sporadyczne problemy ze współpracą przedmiotów.
- Wymaga nieco szczęścia, jak to z rozgrywką opartą na RNG bywa.
- Problemy z uruchomieniem dodatku Afterbirth+.