Po męczących bojach udało się ⇒ uruchomić The Wiggles na Windows 10, a gdy już się udało… Wsiąknąłem na cały weekend. Gra dzieciństwa, jedna z ulubionych, której nie zawarłem na liście ⇒ numer jeden oraz ⇒ dwa, a wszystko dlatego, że planowałem ją sobie odświeżyć już od dłuższego czasu i z szacunku poświęcić jej osobny tekst. Jak wygląda The Wiggles w 2019 roku? Zapraszam do przeczytania.

Sprzeczności, kontrasty

Bez wątpienia charakterystycznym artem The Wiggles jest ten przedstawiający małego krasnala dumnie pokazującego środkowy palec do odbiorcy (art można zobaczyć we wcześniej wspomnianym poradniku do uruchomienia The Wiggles na Win 10). To właśnie ten obrazek świetnie przedstawia czym dzieło studio Innonics jest. Krasnale i elfy, czyli klimaty, zdawać by się mogło, idealne dla dzieci, a tymczasem poziom trudności i rozwinięte mechaniki to coś, co przemówi nawet do doświadczonych fanów gier RTS. Sama próba uruchomienia The Wiggles obecnie to również wielki, środkowy palec w stronę gracza.

W każdym razie, gdy już nam się uda to w nasze ręce trafia banda średnio rozgarniętych skrzatów z klanu Wiggles i naszym celem jest schwytanie Fenrisa, czyli zbiegłego psa boga Odyna. Nasi podopieczni w trakcie poszukiwań obroży dla wspomnianego psa będą odczuwać różne potrzeby takie jak np. sen i głód, a także potrafią nauczyć się kilku sztuczek i wpaść na parę ciekawych pomysłów. W trakcie przygody przyjdzie nam kopać w głąb ziemi, a przy tym nie obędzie się bez niebezpieczeństw, więc wynalazki Wigglesów są jak najbardziej na miejscu.

Tryb Turbo dla tej produkcji jest niczym kawa z rana dla każdego z nas

Tyle ziemi do przekopania…

Nasze skrzatowe społeczeństwo z biegiem czasu rozwija się coraz bardziej i bardziej, a nam pozostaje trzymać to wszystko w ryzach. Możliwości mamy sporo. Przykładem może być duża dowolność w kopaniu, sami decydujemy w którą stronę chcemy rozwijać naszą podziemną wioskę. Tutaj nawet przy kolejnym podejściu do nowej rozgrywki możemy być zaskoczeni, ponieważ podziemia w dużej części generowane są losowo.

Do tego na naszych barkach spoczywa określenie czasu pracy naszych podwładnych (Wigglesy pewnie nie byłyby zadowolone z takiego określenia). Nie mogą się w końcu przemęczać – muszą znaleźć czas na piwko z partnerką, aby na świat mogły przyjść kolejne pokolenia. Te są bardzo ważne, bo ich przedstawiciela są znacznie zdolniejsi od swoich rodziców i jeszcze bardziej mogą rozwinąć swoje umiejętności.

Wszystkie wspomniane aspekty składały się na niesamowitą zabawę tak dawno temu. Jako młodzik mogłem dać upust mojej wyobraźni i dzięki dowolności w rozwoju osady mogłem kombinować jak wszystko spiąć w świetnie prosperującą społeczność. Potrafiłem długie godziny spędzać na szkoleniu moich skrzatów, wynajdywaniu nowych sprzętów i budynków, nie przejmując się przy tym główną misją. Jak na tamte czasy z pewnością było to coś niezwykłego, a jak to wygląda teraz?

Klan pseudohipisów woli palenie od grzybków

A robić nie ma komu

Pewnie gdyby nie pokłady nostalgii gdzieś tam głęboko w sercu to od The Wiggles bym się odbił, bo zdecydowanie wymagały ode mnie sporo samozaparcia, żeby się przebić przez pierwsze zasieki toporności. Wszystko świetnie rozplanowałem – farmy chomików blisko kuchni, gdzieś niedaleko magazyn, krótkie drogi transportu, wiele wind i drabin, każdy skrzat wyposażony w kosz i chomika do jazdy… Cóż, gnomy zdecydowanie nie chciały współpracować.

Spory problem miałem z gotowaniem żywności. Często skrzatom nudziło się gotowanie i już, tak poprostu. Skutkiem czego prędzej czy później głód zbierał żniwo wśród mojej krasnalowej populacji. Inną sprawą było to, że często Wiggles po chomika do usmażenia wolał lecieć na drugi koniec mapy podczas gdy wystarczyło zabrać go z farmy obok… No i to tempo rozrywki. Choć to ostatnie dało się przyspieszyć, ale przez to traciliśmy możliwość kontroli naszych podopiecznych. Ale może to tylko wpływ obecnych czasów, zamiast się rozkoszować spokojną rozgrywką to śpieszyłem się ciul wie gdzie 😉

Włam na chatę trolli nie wszystkim się spodobał

Kocham mimo wad

Problem z gotowaniem udało się rozwiązać drobnymi trikami. Tempo rozgrywki dzięki odpowiedniemu manewrowaniu trybem Turbo też nie stanowiło przeszkody. Drętwy dubbing i kiepskie cutscenki nie mają znaczenia w grze w tym wieku… Jak to wszystko przezwyciężysz zostaje to co najlepsze, czyli satysfakcja z rozwoju naszej małej cywilizacji i przyjemność z odkrywania kolejnych tajemniczych tuneli oraz jaskiń. Wszystko z niezwykłym klimatem i nutką nostalgii w tle.

Ta gra naprawdę nie wymaga wiele szlifu i patrząc na przykład sukcesu takich produkcji jak Factorio, RimWorld to byłby to świetny kandydat do odświeżenia. Możliwość czerpania z The Wiggles przyjemności bez żadnego grzebania w rejestrach byłaby błogosławieństwem. Teoretycznie zapowiedziano współpracę studia Innonics oraz GOGa, ale sprawa jakoś ucichła, a sama gra zdecydowanie nie znajduje się na szczycie listy oczekiwań graczy. Wszystko wskazuje na to, że przyjdzie jeszcze trochę poczekać, a szkoda…

Dziękuję bardzo za czas poświęcony na ten tekst i zapraszam do polubienia mnie na FB, a w razie jakichkolwiek pytań zapraszam do kontaktu przez maila. Miłego!

Zajrzyj do innych artykułów oraz na inne media!
Znajdź kolegów do gry!
Wbijaj, pogadamy na żywo!
Zapoczątkuj rewolucję!
Klasyka MMORPGowej kinematografii!

Ten post ma 4 komentarzy

  1. Piter

    Siema. Ma ktoś jakąś mapkę podgladową jak kopać, żeby dostać się do kolejnych poziomów lub ciekawszych rzeczy?

    1. Alter

      Wydaje mi się, że dokładnej mapki nie znajdziesz, bo w The Wiggles jest tak, że masz jakieś ciekawsze miejsca np. twierdze trolli, ale ich lokalizacja jest już losowa. Może się zgadzać tylko częściowo.

    1. Alter

      Tak, korzystałem. Po części właśnie dzięki tej stronce udało mi się odpalić The Wiggles w 60 klatkach i grać jako tako. Mimo wszystko czekam na wersje GOGa, żeby sobie oszczędzić kombinatoryki 😉

Dodaj komentarz