Po kilkudziesięciu godzinach gry w Diablo 4 postaram się odpowiedzieć na pytanie czy warto już teraz zagrać w D4. Jakby się pojawiły jeszcze jakieś pytania, to czekam na Was na streamach w poniedziałki, środy, piątki i niedziele po 17.
► Poradnik dla początkujących w Diablo 4.
Zostaw łapkę, suba i komentarz. Nawet babcię możesz pozdrowić, a i tak wpłynie to pozytywnie na nasze zasięgi.
Na streamie pytaliście mnie jak oceniam Diablo 4 w skali od 1 do 10. Byłem wtedy na samiutkim początku przygody, chłonąłem oprawę wizualną, oglądałem filmiki fabularne i słuchałem polskiego dubbingu. Odpowiedziałem, że póki co mi się podoba, szału nie ma, ale to 7 na 10 mogę dać. Tylko teraz powstaje pytanie – czy mroczny charakter gry i historia to elementy, które powinny mieć decydujący wpływ na końcową ocenę gry Hack and Slash podobnej? Ano chyba nie.
Diablo 4 dla casuali
Cały ten materiał o Diablo 4 jest z perspektywy casuala i już mogę Wam powiedzieć, że dla Diablo 4 to dobrze. Bardzo dobrze. W dodatku jestem w głównej mierze fanem ► MMORPG, a z Hack and Slashy grałem w Titan Questa, Diablo 3, Torchlighta, Loki i Path of Exile. Łącznie we wszystkich spędziłem może z tysiąc godzin, więc doświadczenie w tym gatunku prawie żadne. I to też dobrze dla Diablo 4. Zajebiście dobrze, ale po kolei.
Fabuła i klimat w Diablo 4
Słyszałem sporo pozytywnych opinii na temat fabuły, ale osobiście najbardziej podobał mi się początek, gdy dopiero był nam serwowany gęsty klimat i docierało do nas, że wylądowaliśmy w uniwersum, w którym co byśmy nie zrobili, to będzie albo źle, albo bardzo źle. Swoją drogą spora w tym zasługa filmików o historii, które były wrzucane na oficjalny kanał Diablo. Animacje były świetne, a niski głos lektora był tak niski, że ja to brzmię jakbym nosił z 3 rozmiary za małe spodnie.
Natomiast gdzieś w połowie całego wątku fabularnego miałem wrażenie, że jest on sztucznie wydłużany. Ciągle czegoś brakowało, żeby ruszyć z całą akcją, a my byliśmy odsyłani z jednego miejsca w drugie, przez co zapomniałem, że gdzieś tam dzieją się okrutne rzeczy, a każda minuta jest na wagę złota. W dodatku grałem na drugim poziomie trudności i o ile początek był wymagający, bo nie miałem żadnego sensownego sprzętu na moim łotrze, o tyle później nie pojawił się ani jeden moment, w którym miałbym jakikolwiek problem z którymkolwiek bossem. Jest to dla mnie nowości w stosunku do bety, bo tam był właściwie tylko ten początek. Skoro mamy do wyboru poziom trudności kampanii fabularnej, to miło by było, gdyby pierwszy poziom był tą bezpieczną ścieżką, a drugi, czyli wybrany przeze mnie, stawiałby przed nami jakieś wyzwanie.
Natomiast całe szczęście ostatnia prosta wątku fabularnego to już ponownie powrót na wyższy poziom historii i nieco trudnych wyborów, których nie mogliśmy podjąć. No właśnie, Diablo 4 to nie jest Single Player RPG, w którym budujemy więź z towarzyszami, wybieramy ścieżki dialogowe i podejmujemy decyzje, tylko Hack and Slash… Tak więc zostawmy fabułę i przejdźmy do konkretów.
Budowanie postaci w Diablo 4
W Diablo 4 grałem każdą klasą, ale na premierę zdecydowałem się na łotra. Nie podglądałem żadnych buildów, nie oglądałem żadnych ► poradników, a przypomnę, że jestem amatorem w sferze gier Hack and Slash.
To, co dla takiego amatora Diablo 4 robi rewelacyjnie, to prowadzenie w początkowej fazie budowania postaci. Właściwie wszystko, co musicie robić, to dostosowywać Wasz build do legendarnych przedmiotów, które Wam wypadają. I to właściwie tyle. Jeśli kilka rzeczy przeanalizujecie i przetestujecie, to macie ogromne szanse, że twór, który z Waszych rąk powstanie, będzie sobie wystarczająco dobrze radził w pokonywaniu wszelkiego kontentu. No może w późniejszej fazie, gdy będziecie zmieniali poziom trudności, pojawią się delikatne komplikacje.
Natomiast im dalej w las, tym bardziej okazuje się, że przedmioty legendarne to również przekleństwo, które okrutnie ogranicza Waszą wyobraźnię, a przez to i możliwości rozwoju bohatera.
Diablo 4 to nie jest produkcja, w której musicie śledzić setki tabelek, żeby stworzyć coś sensownego. Właściwie teraz, z perspektywy czasu, uważam za zabawne te setki poradników, które się ukazywały przed premierą Diablo 4 i były z takim pietyzmem śledzone przez zestresowanych casuali, którzy bali się czy sobie poradzą.
Do tej gry siadacie i gracie, od czasu do czasu coś korygując. Próg wejścia jest tu nieporównywalnie niższy niż w Path of Exile, do którego usilnie Diablo 4 jest porównywane. Dla mnie te dwie gry to zupełnie inne światy i takie porównanie nie ma sensu. Path of Exile oferuje znacznie więcej głębi i ścieżek prowadzących do celu, a Diablo 4 to nieskomplikowana rozgrywka dla casuali.
I nie byłoby w tym nic złego, nie byłoby wskazania na tą gorszą lub lepszą, bo każdy ma inne preferencje, ale niestety po kilkudziesięciu godzinach okazuje się, że jednak jest w tym coś złego. Diablo 4 przed niewprawionymi graczami roztacza całkiem niezłą iluzję złożoności mechanik, ale w praktyce po kilkudziesięciu godzinach nawet taki casual jak ja dostrzega, że tu coś nie gra, coś jest nieprzemyślane, coś się nie trzyma kupy i wymaga przerobienia.
Oszczędzę Wam szczegółów, więc po prostu powiem, że pierwsze wrażenie na sposób budowy postaci jest dobre, ale po kilkunastu godzinach macie wrażenie, że widzieliście już wszystko. Mowa tutaj również o itemizacji, gdzie po kilkunastu godzinach ciężko znaleźć jakiś lepszy ekwipunek, bo wiąże się to z przeglądaniem tony śmieci i to tylko po to, żeby ugrać marne kilka procent. W dodatku nie mamy żadnych filtrów, żeby ten proces przeglądania lootu usprawnić.
Natomiast czasami zdarzają się strzały dopaminy w postaci przedmiotów unikatowych, które posiadają określony typ perków i określoną zdolność pasywną. Potrafią nawet ukierunkować całą budowę bohatera. Przyznam, że fajne to, ale w końcowej fazie rozgrywki nawet to powszednieje i przestaje cieszyć.
Zmierzam do tego, że jako casual po 30-40 godzinach gry mam wrażenie, że poznałem całą produkcję i zostaje albo beznamiętne wbijanie poziomu, żeby potem zmierzyć się z ostatnim bossem, albo zrobienie nowego herosa. Wiecie, ten moment zagubienia, zdezorientowania w nowej grze sieciowej był bardzo krótki w Diablo 4 i ta gra jest wręcz zbyt prosta pod kątem rozwoju bohatera, a jest to kąt, który w Hack and Slashu jest niezwykle znaczący. Ktoś może powiedzieć, że jest to przypadłość wieku młodzieńczego gry online, ale zostawmy ten temat na chwilę.
Endgame w Diablo 4
Po ukończeniu kampanii fabularnej otwiera się przed nami mityczny endgame i szczerze mówiąc dla mnie jest w porządku, ale oczywiście chciałbym więcej różnorodności. Przed Wami koszmarne lochy, eksploracja, PvP, przypływy czy wydarzenia w świecie gry, a wszystko wiąże się ze szlachtowaniem mobów… Albo graczy. Przypuszczam, że trafią się tutaj fanatycy ► PvP, więc powiem tylko, że rozgrywka gracz kontra gracz wymaga balansu. Zazwyczaj walki trwają bardzo krótko, czasami jest to kwestia jednej umiejętności, ale sam zamysł mapy PvP i waluty, którą tam zdobywamy, jest co najmniej interesujący.
Wracając do kwestii PvE i rozwoju ekwipunku – jest to bardzo liniowe i przykładowo, gdy chcesz zdobyć konkretny materiał potrzebny do modyfikacji sprzętu, to musisz się udać na piekielne przypływy. Nie ma innej możliwości zdobycia owego materiału i szczerze mówiąc nawet jeśli by była, to musiałoby to być po prostu w jakimś lochu lub na terenie PvP, bo więcej aktywności tutaj nie uświadczymy. Od początku się tego spodziewałem stąd też moje podejście do fabuły i powolne progresowanie.
Natomiast muszę powiedzieć, że o ile aktywności są ograniczone, rozwój postaci również, to samo szlachtowanie stworów, czyli kolejny rdzeń Hack And Slasha, jest bardzo przyjemny. Wbicie się w całą masę mobów i rozrywanie na kawałki jest niezwykle satysfakcjonujące, nawet po kilku godzinach, a wspomnę, że pomimo moich casualowych korzeni, pierwsza posiadówa po premierze D4 zabrała mi 15 godzin ciągiem.
I to jest dobry omen, bardzo dobry, bo mamy satysfakcjonującą walkę z rotacyjnym używaniem umiejętności, więc miejmy nadzieję, że wokół tego narośnie więcej kontentu w postaci dodatkowych mechanik, nowych umiejętności, nowych zdolności przedmiotów legendarnych, nowych unikatów czy jeszcze więcej sposobów na osiągnięcie wymarzonego ekwipunku. No właśnie – użyłem określenia miejmy nadzieję.
Płatności w Diablo 4
Diablo 4 kosztuje ponad 300 złotych. Dla niektórych to dużo, a innych stać i wręcz uważają, że przekazując te pieniądze jakiejś korpo automatycznie wkupują się w klasę wyższą społeczeństwa. Kiedyś się brało passata, teraz się gra w Diablo 4. Nie mnie oceniać, ja chyba mam trochę inne wyznaczniki satysfakcji finansowej.
Diablo 4 jest również dla mnie ► P2W, ale o tym nie będę się rozwodził, podlinkuję film w komentarzu czy ► gdzieś. Blizzard ostatnio wprowadził P2W token do ► klasycznego Wrath of the Lich King z nadzieją, że to powstrzyma handel złotem. Blizzard ostatnio anulował tryb PvE w Overwatch tak szumnie dawniej zapowiadany. Blizzard jest wielką firmą, w której tabelki muszą się zgadzać. Uważam, że określenie “miejmy nadzieję” w odniesieniu do rozwoju Diablo 4 jest nie na miejscu i to tak jakby liczyć, że przy rzucie monetą wypadnie reszka. A i tak przyjdzie dyrektor finansowy Blizzarda, podniesie tę monetę i schowa do kieszeni.
Czy warto zagrać w Diablo 4?
Biorąc to pod uwagę i próbując odpowiedzieć na pytanie czy warto kupić i zagrać w Diablo 4 w 2023, to powiem, że tak, jeśli cena Was nie odstrasza i jesteście kreatywnym casualem, któremu wystarczy godzinka niezobowiązującej gry po dniu w pracy. Bo jeśli jako casual zerżniecie build z internetu, to nawet Wasz casualizm nie powstrzyma szybkiego końca kontentu w Diablo 4.
Jeśli natomiast szanujecie swoje pieniądze, to poczekałbym. Całkiem możliwe, że pierwszy sezon, który wystartuje w drugiej połowie lipca, zobrazuje nam na jakiego typu rozwój gry możemy liczyć. Choć swoją drogą mogą się postarać tylko przy pierwszym sezonie, ale no już nie będę robił z siebie takiego sceptyka. Po prostu w aktualnym stanie Diablo 4 jest mało rozbudowaną grą, która cierpi na nieprzemyślane mechaniki i sporo bugów, ale która stoi przyjemną walką, gęstym klimatem i dobrą oprawą audiowizualną. Będę obserwował i mimo wszystko trzymam kciuki, bo im większa i mocniejsza konkurencja na rynku gier, tym lepiej dla nas, graczy. Bardzo dziękuję za poświęcony czas i życzę miłego dnia!